Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi djtronik z miasteczka Byczyna. Mam przejechane 74460.25 kilometrów w tym 1861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy djtronik.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:2785.31 km (w terenie 269.64 km; 9.68%)
Czas w ruchu:127:23
Średnia prędkość:21.87 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:10129 m
Maks. tętno maksymalne:169 (92 %)
Maks. tętno średnie:132 (72 %)
Suma kalorii:66902 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:116.05 km i 5h 18m
Więcej statystyk
  • DST 56.02km
  • Czas 02:24
  • VAVG 23.34km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 132 ( 72%)
  • HRavg 110 ( 60%)
  • Kalorie 1380kcal
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opole-Komprachcice-Pruszków-Nowa Wieś-Opole

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 140.64km
  • Czas 07:06
  • VAVG 19.81km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 153 ( 84%)
  • HRavg 124 ( 68%)
  • Kalorie 3977kcal
  • Podjazdy 1894m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nysa-Głuchołazy-Zlate Hory-Hermanowice-Karolva Studanka-Pradziad (1492m npm) i powrót tą samą drogą do Nysy

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 68.44km
  • Czas 02:47
  • VAVG 24.59km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 141 ( 77%)
  • HRavg 116 ( 63%)
  • Kalorie 1510kcal
  • Podjazdy 97m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna-Wołczyn-Opole

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 52.10km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.72km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 144 ( 79%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Kalorie 1109kcal
  • Podjazdy 191m
  • Sprzęt Trek Madone 4.5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna-Gorzów-Praszka-Byczyna

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 50.61km
  • Czas 01:47
  • VAVG 28.38km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 148 ( 81%)
  • HRavg 132 ( 72%)
  • Kalorie 1074kcal
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Trek Madone 4.5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna-Wołczyn i okolice-Byczyna

Czwartek, 27 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 50.38km
  • Teren 11.56km
  • Czas 02:05
  • VAVG 24.18km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 140 ( 76%)
  • HRavg 118 ( 64%)
  • Kalorie 1194kcal
  • Podjazdy 128m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna-Kuźnica-Bruny-zalew-Byczyna

Poniedziałek, 24 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 309.63km
  • Czas 12:02
  • VAVG 25.73km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 169 ( 92%)
  • HRavg 132 ( 72%)
  • Kalorie 7005kcal
  • Podjazdy 1700m
  • Sprzęt Trek Madone 4.5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton 24 w Radlinie - 300 km

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 3

Maraton w Radlinie to pierwsza zorganizowana impreza rowerowa, w jakiej uczestniczyłem w swoim życiu. Wystartowałem i było super. Ale jak do tego doszło. Zaczęło się rok temu od czytania relacji kolegów z forum jadących w zeszłorocznym maratonie. Poswatała myśl. Może też pojechać? Potem kolejne relacje z BB Tour. Super sprawa. Tyle, że mój maksymalny dzienny dystans to 203 km przejechany razem z eranis na wyprawie. Trochę mało. Czas mijał. W listopadzie kupiłem pierwszą szosę. Po dwóch dniach zabrała mi ją eranis. Stwierdziła, że pędzi jak szatan i mam sobie kupić inny rower, bo ten się jej podoba i już. W połowie listopada mieliśmy już dwa rowery szosowe. W zimie jeździliśmy głównie na trekkingach. Szosówki czekały na swój czas. W weekend majowy byliśmy w Opolu i w ramach wycieczki pojechaliśmy do Kędzierzyna i stamtąd przejechaliśmy całą nową trasę maratonu. Byliśmy na trekkingach. Jechaliśmy wolno z długim postojem w Radlinie. Jednak zmieściliśmy się w ośmiu godzinach. Czyli 150 km zaliczone. Zapadła decyzja. Jedziemy tyle, że na szosówkach. Pierwsza zapisała się eranis, niejako zmuszając mnie do tego kroku. Mówiła: „pojedziemy razem – ja będę nawigować, a Ty zapewnisz serwis w wypadku awarii”. Zgodnie wybraliśmy dystans 300 km. Stojąc na starcie zastanawiałem się, czy to odpowiedzenie miejsce jak widziałem tych wszystkich wymiataczy w koszulkach 1008. Ale ok. Jedziemy. Startuje w grupie VI. Umówiliśmy się, że po przejechaniu dziurawego objazdu w Pszowie eranis startująca w grupie V chwilę poczeka i dalej jedziemy razem. Pierwsze kilometry przejechane. Jadę na końcu grupy. Wszyscy zaczynają pędzić. Średnia ponad 30 km/h. Tak sobie myślę, ile km dam radę tak jechać. Zaczyna się pierwszy mały podjazd. Tu pierwsze zdziwienie. Niektórzy zaczynaj zwalniać i bez większego wysiłku wyprzedzam kilka osób. Dodaje mi to sił i umacnia w przekonaniu, że moja kondycja jest wystarczająco dobra. Tak dojeżdżam do eranis i całą resztę trasy jedziemy już razem jej tempem. Prawie zawsze ona jedzie z przodu. Średnia na poziomie 27 km/h. Trochę przeszkadza nam wiatr. Zaczynają nas wyprzedzać nawet na rowerach MTB. To nieco złości, jednak mamy przejechać 300 km, a do tego takie tempo spokojnie wystarczy. Za Raciborzem pierwsza dłuższa górka. Zwalniamy, jednak nadal jedziemy równo swoim tempem. Wyprzedzamy kilku wyraźnie zmęczonych rowerzystów. Słońce zaczyna ostro grzać. Wpadamy na punkt w Głubczycach. Spotykamy wielu kolegów z wcześniejszych grup. Jest Księgowy z Radkiem. Księgowy pyta, czy to wy jesteście ta parka z forum. Chwile rozmawiamy. Spokojnie uzupełniamy płyny i jemy pyszne kanapki. Pojawia się informacja, że zaraz przyjadą banany. Czekamy. Idę się umyć. Jak wracam są już banany i pączki. Dwa banany i bułka w kieszeń a pączek na deser. Jedziemy dalej. Na krajówce czeka nas rollercoaster, którego boi się eranis. Zmieniamy kierunek i wiatr już mniej przeszkadza, a chwilami nawet pomaga. Jedziemy szybciej. Po chwili dogania nas biker z numerem 99 . Chwile gadamy i jedziemy razem. Jednak po kilku podjazdach nie wytrzymuje naszego tępa. Dojeżdżamy do skrętu w prawo z krajówki. Tu zdziwienie. Trasa wiedzie inną draga niż na śladzie pobranym ze strony organizatora. Coś zmieniali w ostatniej chwili. Ale jedziemy dalej do kolejnej krajówki i nią w prawo. Z objaśnień komandora maratonu pamiętałem, że po kilometrze za kościołem mamy skręcić w lewo. Przed skrzyżowaniem widzimy, jak chłopak robiący zdjęcia ten z BMW zakłada nową strzałkę, bo poprzednia zniknęła. Podobno w tym miejscu wiele osób pojechało prosto i wyszły im większe kółeczka. Mamy już pierwsza setkę z kawałkiem za sobą. Średnia ponad 27 k/h. Dojeżdżamy do punktu w Rudach. Konsumujemy banany i bułki. Uzupełniamy płyny. Chwile rozmawiamy z napotkanymi osobami. Ruszamy w dalszą drogę. Jeszcze tylko dwadzieścia kilka km. Pamiętałem ,że na tym odcinku są podjazdy i sporo miasta. Zaczyna robić się gorąco. Termometr w liczniku pokazuje 29 a nawet 31C. Na kolejnych podjazdach doganiamy i wyprzedzamy słabszych zawodników z wcześniejszych grup. Dobijamy do Radlina. Średnia z jazdy pierwszej pętli 27. Jest dobrze. Aga mówi teraz będziemy jechać spokojniej. Mamy czas. W Radlinie siedzimy chyba z 30 min, może więcej. Jemy, pijemy i ruszamy na ostatnią pętlę, mimo że wcale nam się nie chce. Robi się chłodniej. Z zachodu na wschód od strony południowej mijają nas deszczowe chmury. Już przed Raciborzem jedzie się lepiej. Droga miejscami mokra. Stoją kałuże. Myślę, że mieliśmy szczęście, bo padało a my jedziemy w suchych ubraniach. Na drodze pusto. Dojeżdżamy do Głubczyc. Życiowy rekord 203 km pobity. Chwile odpoczywamy. Zakładam nogawki i cieniutką czapkę. Troszkę zaczyna boleć kolano. Aga twierdzi, że jej gorąco jednak zakłada rękawki. Pijemy kawę, jemy pyszne kołaczyki z serem, bierzemy zapasy w kieszenie i w drogę. Mamy jeszcze 90 km. Zaczyna się robić szarawo. Włączamy światła. Dogania nas biker jadący na 600 km. Opowiada, że jechał w pierwszej grupie i tak go zmęczyli tempem ze później musiał sporo odpoczywać, bo nie miał dalej siły jechać. Jedziemy razem kilka km. Jednak on nie ma światła z przodu. Mówi, że ma mu przywieźć kolega. Są umówieni za kilka km. Powoli się ściemnia. Proponuje żeby przyspieszył, bo my mamy czas i zostało nam już tylko 55 km i jak pojedzie takim tempem to braknie mu czasu. Nasza średnia spada do 26. Na chwile zatrzymujemy się i nasz kolega znika nam z horyzontu. Jednak po kilku km w lesie doganiamy go. Jest całkiem ciemno a on jedzie tylko z tylnym światłem! To prawdziwe szaleństwo. Jedziemy razem może 3 minuty, po czym przyjeżdża wcześniej umówiony samochód i znowu się rozstajemy. Jest bardzo ciemno. W rowie widzimy siedzącego liska są też jakieś koty i inne zwierzęta. Docieramy na ostatni punkt. Czuje już zmęczenie. Jednak do mety blisko. Aga mnie pociesza i mówi, że z radia do domu mam dalej i też często wracam o podobnej porze. Jemy zapasy. Aga pije kawę. Chwile rozmawiamy z napotykanymi osobami. Zapada decyzja: jedziemy. Odpoczniemy w Radlinie. Jest chłodno, ciemno i nie widać górek. Jedzie się lepiej niż jak świeciło słońce. Po kilku kilometrach doganiamy bikera z Sokoła Radlin, jadącego tak jak my na 300. Siada nam na koło dziękując za naszą obecność, bo już miał kryzys i tak kilka min po północy docieramy do mety. Odpoczywamy. Siedzę i myślę. Zostało jeszcze 10 godzin. Siły jeszcze są. Może zrobić 450? Ale po chwili odpuszczam. Zrobię za rok, jako kwalifikacje do BB Tour. Przecież to pierwszy maraton i ma być to przyjemność, a nie powód do wypruwania sobie flaków. Zaplanowany dystans przejechany. Jest dobrze. Eranis- Aga szczęśliwa. Wszystko się udało. Pakujemy się i do hotelu. Trzeba się trochę wyspać. Na koniec chciałem dodać, że praktycznie całą trasę jechałem za lub obok eranis i to ona ciągła nasz mały dwuosobowy team. Jak już wspominałem, szosówki mamy od kilku miesięcy i eranis nie nauczyła się korzystać z dobrodziejstwa grupy, która ciągnie. Zwyczajnie boi się jechać blisko poprzedzającej osoby. Jeśli to opanujemy, wynik pewnie będzie dużo lepszy. Dodatkowo patrząc na co niektórych, jechaliśmy bardzo ostrożnie mając nadzieje, że nie stracimy żadnej szprychy na dziurach, zwalnialiśmy na stopach, skrzyżowaniach i zwalniaczach. Udało się. Teraz czas na kolejne wyzwania. Wielkie podziękowania dla kolegów za miłą atmosferę i dla organizatorów. Niedociągnięcia, jeśli były, to bardzo małe.

eranis na starcie. Sam marato wyszedł 302 km. Ale razem z dojazaami 309,63


Kategoria Maratony 24


  • DST 100.25km
  • Czas 03:46
  • VAVG 26.62km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • HRmax 147 ( 80%)
  • HRavg 118 ( 64%)
  • Kalorie 2059kcal
  • Podjazdy 352m
  • Sprzęt Trek Madone 4.5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna-Dalachów-Lipie-Byczyna

Środa, 19 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 94.93km
  • Czas 04:07
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • HRmax 144 ( 79%)
  • HRavg 113 ( 62%)
  • Kalorie 2125kcal
  • Podjazdy 263m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad zalew a później do pracy i nocny powrót.

Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 0




  • DST 103.31km
  • Czas 03:45
  • VAVG 27.55km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 152 ( 83%)
  • HRavg 125 ( 68%)
  • Kalorie 2059kcal
  • Podjazdy 274m
  • Sprzęt Trek Madone 4.5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna-Dalachów-Sołtysy-Praszka-Bolesławiec-Byczyna

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0