Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi djtronik z miasteczka Byczyna. Mam przejechane 74460.25 kilometrów w tym 1861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 238938 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy djtronik.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:1302.46 km (w terenie 13.26 km; 1.02%)
Czas w ruchu:69:43
Średnia prędkość:18.68 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:8299 m
Maks. tętno maksymalne:162 (89 %)
Maks. tętno średnie:129 (70 %)
Suma kalorii:40230 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:56.63 km i 3h 01m
Więcej statystyk
  • DST 60.08km
  • Czas 02:58
  • VAVG 20.25km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 2030kcal
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna - Kluczbork - Bogacica - Byczyna

Środa, 17 grudnia 2014 · dodano: 17.12.2014 | Komentarze 0




  • DST 42.30km
  • Czas 02:02
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 148 ( 81%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 1020kcal
  • Podjazdy 99m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Byczyny przed pracą.

Wtorek, 16 grudnia 2014 · dodano: 17.12.2014 | Komentarze 0




  • DST 60.77km
  • Czas 02:52
  • VAVG 21.20km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 154 ( 84%)
  • HRavg 121 ( 66%)
  • Kalorie 1895kcal
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna - Wołczyn i okolice.

Poniedziałek, 15 grudnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 0

Dziś bardziej normalna pogoda. Czyli bez deszczu. Był nawet ładny zachód słońca. 




  • DST 42.18km
  • Czas 02:03
  • VAVG 20.58km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 154 ( 84%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 1220kcal
  • Podjazdy 98m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Byczyny - ucieczka przed deszczem.

Niedziela, 14 grudnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 0




  • DST 82.21km
  • Czas 03:47
  • VAVG 21.73km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • HRmax 154 ( 84%)
  • HRavg 122 ( 67%)
  • Kalorie 2489kcal
  • Podjazdy 389m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praszka, Biadacz i okolice.

Piątek, 12 grudnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 0




  • DST 56.09km
  • Czas 02:57
  • VAVG 19.01km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 151 ( 82%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 1890kcal
  • Podjazdy 118m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice miejsca zamieszkania.

Środa, 10 grudnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 0




  • DST 57.59km
  • Czas 03:43
  • VAVG 15.50km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 158 ( 86%)
  • HRavg 112 ( 61%)
  • Kalorie 1890kcal
  • Podjazdy 1099m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gran Canaria dzień 7

Poniedziałek, 8 grudnia 2014 · dodano: 12.12.2014 | Komentarze 3

Nocleg na kempingu koło lotniska.
Ostatnia wycieczka przed powrotem.

To coś mnie ukuło. 


Kategoria Wyprawy rowerowe


  • DST 61.04km
  • Czas 04:04
  • VAVG 15.01km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 158 ( 86%)
  • HRavg 124 ( 68%)
  • Kalorie 2150kcal
  • Podjazdy 1037m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gran Canaria dzień 6

Niedziela, 7 grudnia 2014 · dodano: 12.12.2014 | Komentarze 0

Rankiem zbieramy się z naszego pustkowia, odprowadzeni zdziwionym wzrokiem wyprowadzających psy mieszkańców miasta. Poniżej skarpy na której spaliśmy znajduje się piekna dzika plaża. Ruszamy przed siebie, chcemy się dziś dostać w okolice lotniska i przenocować na kempingu koło Playa de Vargas. Jadąc na południe odwiedzamy starówke Las Palmas z imponującą katedrą Santa Ana oraz kolonialną zabudową. Następnie jedziemy droga wzdłuż wybrzeża, która co chwile wspina się ostro w górę by po kilku kilometrach znów zjechac w dół. Na szczęście wiatr mamy w plecy i nieco nam pomaga. Z dala widzimy, że pogoda w górach jest dziś równie nie sprzyjająca jak wczoraj. Wieczorem docieramy do kempingu. Formalności zajmują trochę czasu, ale dostajemy fajne zadaszone miejsce na namiot. Kolejnego dnia wstajemy jeszcze przed wschodem słońca i gnamy na kamienista plażę by zrobić zdjęcia. Kemping jest zamknięty do 8 więc przechodzimy przez płot, za co później otrzymamy małą reprymendę od stażnika. Jednak warto było. Po sniadaniu ruszamy w górę do miasteczka Ingenio, gdzie mamy przespac ostatnia noc i gdzie zostały nasze kartony. Mimo że jest 10, dostajemy klucze od pokoju, w związku z czym zostawiamy sakwy i z niezbędnymi rzeczami ruszamy na ostatnią wycieczkę w góry do położonego na wysokości ok. 700 m n.p.m ładnego miasteczka Temisas.

Widok z klifu na którym śpimy

W drugą stronę.
.
Stolica czyli Las Palmas.


Katedra na Starym Mieście.




Kategoria Wyprawy rowerowe


  • DST 73.57km
  • Czas 05:12
  • VAVG 14.15km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 162 ( 89%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 3250kcal
  • Podjazdy 1437m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gran Canaria dzień 5

Sobota, 6 grudnia 2014 · dodano: 12.12.2014 | Komentarze 0

GÓRY NIEPOKORNE
Rano szybko zbieramy się, żeby nie robić właścicielce restauracji więcej kłopotu. Na pobliskim placu zabaw koło ławeczki gotujemy sobie śniadanie, czym wzbudzamy zainteresowanie obserwujących nas mieszkańców wioski. Ruszamy dalej. Teraz, na stromej drodze, wzbudzamy oprócz zainteresowania również politowanie. Mamy jeszcze ok. 9 km do przełęczy. Początkowo znów musimy prowadzić rowery, jednak jakiś kilometr za wioską można już jechać. Widoki są przepiękne, wspinając się wyżej i wyżej obserwujemy przebytą już trasę z coraz innej perspektywy. W oddali widać ocean oraz miasteczko La Aldea. Przed nami pojawiają się malownicze zbocza, monumentalne wolno stojące skały i pobocza ozdobione ogromnymi, strzelistymi kwiatostanami rosnącej tu powszechnie agawy. Pogoda dziś jest bardzo kapryśna, raczy nas chmurami i od czasu do czasu przebijającym się słońcem. Po drodze zbieram migdały z przydrożnych dzikich drzewek, okazują się bardzo smaczne. Po osiągnięciu wysokości ok. 1300 m n.p.m. naszym oczom ukazuje się piękny widok na skały otaczające Roque Nublo, niestety słynnego szczytu nie widać, gdyż jest schowany w chmurach. Gdy docieramy nad przełęcz zaczyna się chmurzyć. Przed nami piękny widok na Skałę Bentayga z zawieszoną nad nią tęczą. Ruszamy drogą GC-60 w kierunku Tejedy. Teraz jedzie się lekko, właściwie cały czas z górki. Tejeda okazuje się pięknym górskim miasteczkiem z białymi domami, położonym na wysokości ok. 100 m n.p.m. Zatrzymujemy się na chwilę na tarasie widokowym, gdzie gotujemy sobie kawę i zajadamy się pysznymi ciastkami francuskimi z nadzieniem. W sklepie spotykamy Polaków, których pytamy o drogę do Cruz de Tejeda. Mówią, że musimy pokonać jeszcze jedną górę aby się tam dostać. Faktycznie okazuje się, że jest mocno pod górę, przez kilka kilometrów nachylenie rzędu 12%. Do tego zaczyna padać i ostro zawiewać zza zakrętów. Niestety tracimy wiele widoków, gdyż góry spowija gęsta mgła. Gdy dojeżdżamy do Cruz de Tejeda położonej na wysokości 1560 m n.p.m. jest 8 stopni i jesteśmy nieco przemoczeni. Decydujemy się nas długi zjazd w kierunku stolicy - Las Palmas. To ponad 40 km. Wychłodzenie, deszcz i pęd zimnego powietrza szybko dają o sobie znać. Po ponad godzinie zjazdu robi się stopniowo cieplej. Na stacji benzynowej przebieramy się w suche ubrania, dodatkowo niespodziewanie otrzymujemy duchowe wsparcie i dobre słowo na drogę od miłej, młodej pani pracującej na stacji. Do Las Palmas docieramy już po zapadnięciu zmroku. Dojazd nie jest ciekawy, do miasta prowadzą bardzo ruchliwe drogi szybkiego ruchu. Przejeżdżając przez miasto zastanawiamy się gdzie przenocować. Wybieramy wysunięty na północny wschód cypel, według mapy pozbawiony zabudowań. Tam, na pustkowiu z widokiem na miasto, po ponad godzinie poszukiwania kawałka płaskiego terenu rozbijamy nasz namiot. Podłoże jest niestety bardzo nierówne, wulkaniczna, postrzępiona skała nie tworzy płaskich powierzchni.

Rano wyprowadzamy się z baru.

Pod tym dachem spaliśmy.

Widać podjazd na zboczu.

Teraz jesteśmy na górze.

W oodali ocean.

Dróg prawie nie widać.

Tencza

Klimat jak w Tajlandii.

Tejeda.

Podjazd i zjazd w deszczu przy 7C.

Śpimy koło LasPalmas na klifie 70 m nad oceanem.


Kategoria Wyprawy rowerowe


  • DST 25.26km
  • Czas 02:26
  • VAVG 10.38km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 159 ( 87%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 2170kcal
  • Podjazdy 1008m
  • Sprzęt Hercules Icona
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gran Canaria dzień 4

Piątek, 5 grudnia 2014 · dodano: 12.12.2014 | Komentarze 0

NIESPODZIANKA W GÓRACH
Rankiem znajdujemy kawałek kamienistej plaży, gdzie z przyjemnością zajadamy się kanapkami i popijamy je kawą. Po śniadaniu uzupełniamy zapasy żywieniowe w sklepie Spar i ruszamy w kierunku gór trasą GC-210. Chcemy dziś dojechać do miasteczka Artenara położonego na wysokości 1200 m n.p.m. Tuż za miasteczkiem dowiadujemy się jednak, że do Artenary nie da się dojechać gdyż jeden z odcinków drogi jest zamknięty. Niemniej jedziemy. Droga cały czas pnie się zakosami, jedziemy pięknym wąwozem wśród pionowych ścian skalnych. Chwilami jest naprawdę duże nachylenie. Gdy dojeżdzamy do jeziora Presa de Parralillo okazuje się, że faktycznie dalsza droga prowadząca przez tunel jest zamknięta, nawet dla rowerzystów. Wybieramy zatem drogę GC-606 wiodącą na przełęcz pod Roque Nublo przez miasteczko El Carrizal i dalej do Tejedy. Jest to lokalna droga i bardzo stroma, przewyższenie rzędu 16%! Musimy prowadzić rowery, które obciążone sakwami stają się dość ciężkie. Po przejściu i częściowym przejechaniu ok. 4 kilometrów docieramy do pięknie położonej na zboczu góry wioski El Carrizal. Malowane na biało domy z czerwonymi dachówkami robią na nas duże wrażenie. Ponieważ jest dość późno i niedługo zajdzie słońce decydujemy się pozostać w wiosce i poszukać miejsca, gdzie moglibyśmy się rozbić i przenocować. Trudno jest jednak znaleźć kawałek płaskiego terenu w dodatku wystarczająco osłoniętego by czuć się bezpiecznie wśród stromych zboczy. Dlatego próbujemy dogadać się z mieszkańcami wioski, by pozwolili nam rozbić się na jednym z licznych płaskich tarasów stworzonych na zboczu góry. Trudności językowe skazują nas na długotrwałe pertraktacje,w końcu jednak uzgadniamy z właścicielką lokalnej restauracji, że rozbijemy namiot pod należącą do niej wiatą. W geście wdzięczności zamawiamy obiad, mimo, że w sakwach mamy sporo zapasowego jedzenia. Noc na 700 m n.p.m. mija spokojnie, wiata doskonale chroni nas przed wiatrem i ewentualnym deszczem.

Po spakowaniu obozu jedziemy nad ocean na śniadanie
Jemy coś lokalnego w knajpce, ale to jakoś mało i dokładamy jeszcze kanapki. 

Po śniadaniu jedzmy w górę...

Droga jest wąska.

Prawie rajski krajobraz z palmami.

Są też ostre podjazdy 12-18%


Kolejne jeziorko z tamą.


Takie klimaty...

Kolejna tama przelewowa.

Widać niski stan wody.



Na dole jest zamknięty tunel i musimy się wspinać alternatywną drogą. Przewyższenia 16-18%. Trzeba pchać ciężkie rowery.

Jest stromo.


Jesteśmy na szczycie.

W tej wiosce śpimy.


Namiot rozbijamy pod dachem w jakimś barze.

Kolacja.


Kategoria Wyprawy rowerowe